No, może z alkoholowym przystankiem w lesie. Tam silne dziewczyny udusiły mężczyznę sznurkiem. Brutalną zbrodnię popełniła 15-latka z Dąbrowy, niewielkiej wioski w Wielkopolsce. Do popijającej pod sklepem grupy dołączył Leszek P. Po paru godzinach został sam z nastolatką, która przewróciła go i zaczęła po nim skakać. Kiedyś dostałem wpierdol Za to jak wyglądam i wyglądałem jak panda I jako urocze dziecko Ż Chivas のnoWy baTmAN の歌詞. 曲名、アーティストまたは歌詞を入力 Za jakie słowa można komuś dać w mordę? Usłyszałem ostatnio jakże debilny tekst w odpowiedzi na coś, co opowiadałem i pomyślałem: są słowa za które ma się ochotę komuś po prostu przypierdolić. otóż usłyszałem "chwalisz się czy żalisz?" cała ta sytuacja dała mi do myślenia. czy inni polacy się ze mną zgadzają w tej Tłumaczenia w kontekście hasła "przyłożę ci w mordę" z polskiego na angielski od Reverso Context: Jeśli nie zrobisz tego, co ci każemy, i dalej będziesz się zachowywać tak jak do tej pory, przyłożę ci w mordę, i oskarżę cię o utrudnianie śledztwa. Ale najciekawsze jest to, że kiedyś Putina, poza chmarą dziwolągów, było też wielu łebskich ludzi od roboty, którzy co prawda znajdowali się nieco w cieniu. A byli to między innymi Kiedyś dostałem za to bana, a po miesiącu moderacja napisała coś w stylu "no, nie powinieneś dostać za to bana" Ha, tfu, pewnie teraz też mi dacie bana mimo że codziennie ktoś to wstawia i nie dostaje . Chłopaki nie płaczą ✕ Powiedziałaś mi, że mnie kochasz na zawsze Powiedziałaś mi, że mnie kochasz na zawsze Uwielbiałem, gdy szeptałaś mi tę gówno prawdę Powiedziałem trudno, okazałaś się kur... Szkoda, że tak późno, a co z tamtą kłódką? Zrobiłem to z kur..., nieważne co z kłódką Mam dwadzieścia lat, nieważne co jutro Chcę mieć cały świat, nie płaczę za kurwą Na to nie jest bracie za późno Też kiedyś dostałem w mordę i miałem złamaną rękę Też kiedyś dostałem kosza i miałem złamane serce Też kiedyś było źle, też kiedyś było słabo Też kiedyś dostałem w mordę i miałem złamaną rękę Też kiedyś dostałem kosza i miałem złamane serce Też kiedyś było źle, też kiedyś było słabo Prawie nie znałem się z tatąChłopaki nie płaczą (chłopaki nie płaczą) Chłopaki nie płaczą (chłopaki nie płaczą) Chłopaki nie płaczą (chłopaki nie płaczą) Chłopaki nie płaczą (chłopaki nie płaczą)Chłopaki niech płaczą, chłopaki niech płaczą Chłopaki niech wiedzą, że wolno im czuć Jebać kulturę maczo, chłopaki niech uczą się używać słów A nie łapać za gardło, dotrzymywać danego słowa po grób I nie pakować się w bagno, mijają się z prawdą Robią znowu salto mortale Martwią tylko PLNem albo dolarem Panowie tu bywają często Almodóvarem Kobiety widzą tylko skrajnie znerwicowane Ojcowie ich uczyli, żeby byli silni By byli tacy sami i nie byli inni Żeby nie byli słabi, żeby byli zwinni Bo te panie cię pochłoną tak jak byle Kirby Chcą ci wiercić dziurę w brzuchu, niby harakiri Jak coś powiesz będzie mazać się jak panna w jury Możesz gadać, gadać, gadać, gadać cały dzień Ale ona nie rozumie tak jak jakaś Siri (I don't know how to respond to that)Tak nas uczą, tak nas uczą, trudno Już za późno na ładne jutro Bo skoro tą durną narracją nas raczą, to wcale mnie nie dziwi, żeChłopaki nie płaczą (chłopaki nie płaczą) Chłopaki nie płaczą (chłopaki nie płaczą) Chłopaki nie płaczą (chłopaki nie płaczą) Chłopaki nie płaczą (chłopaki nie płaczą) mijają się z prawdą: mijać się z prawdą - nie mieć racji pakować się w bagno: pakować się w bagno - pakować się w kłopoty/ robić sobie samemu problemy dostałem w mordę: Dostać w mordę - zostać uderzonym w twarz dostałem kosza: dostać kosza - zostać odrzuconym przez dziewczynę/chłopaka mazać się: mazać się - potocznie, płakać browar: piwo browar: piwo ✕Επεξεργάστηκε τελευταία φορά από το χρήστη Ilafaust στις Κυρ, 05/05/2019 - 21:12 Πνευματικά δικαιώματα: Writer(s): Filip Szczesniak, Jakub Salepa, Borys PrzybylskiLyrics powered by by TekstOdpowiedźPodpowiedź Mówisz, że chce ci się tańczyć, kluby dwie przecznice na krzyż Nie biorę cię nigdzie skarbie, zakładaj [...] majtyDwa Sławy - Zabierz mnie gdzieś Obiecałem Tobie szczęście, że spowolnię tempo świata. Gdybym mógł [...] #MelchiorHedloff # - Spowiedź A twoja [...] to przypał (hey). Typie mówię zero pytań (hey)Otsochodzi - Nowy Kolor Wokół mnie tylu ludzi - chciałbym widzieć lepszy [...] chciałbym zabrać ich do góry, powiedz jak wiele mogę im dać?Te-Tris - Ile mogę? Po co mi ten pociąg, skoro ciebie nie ma na stacji, a melodia się urywa [...]Taco Hemingway - Deszcz na betonie Wszyscy są równi i na chuj mi dziś ten cały [...]? Parę godzin, może mniej, zanim to wszystko jebnieTede - Ostatnia noc Nie jestem zły, życie nauczyło mnie zła. Nie jest mi wstyd, życie nauczyło mnie [...]Sokół - Napad na bankiet Wiozę się pomału V8 na legalu. Znów rozbijam bank, ziomuś nie miej [...]Kali - 30KMH Gdy poznają mój urok osobisty, duszę artysty. To jaki jestem [...] i bystryPaktofonika - Jestem Bogiem Rozkmina nad tą czwórką, w głowie zero. Czwarta godzina, [...]? #neroPokahontaz - 404 Poprawia rzęsy, przykurzy nosek. Idź do łazienki, [...]. Sorry DoloresReTo - Sorry Dolores Znowu masz na sobie szpilki Do nich dobierałaś nowy kolor twojej [...] - Zimna jak lód Jeśli mogę być kimś więcej niż tylko sobą, jeśli mogę żyć - [...]Szpaku - Hinata Widziałeś mnie w pierwszym klipie? Człowiek [...] Nie chciałem jarać tego, co skejci, chociaż męczyli - Pal ją...Ten Typ Mes - Trze'a było Jednak pozwala pisać mi teksty o miłości Prawie tak intensywne jak kolor jej [...]Małpa - Paznokcie TekstOdpowiedźPodpowiedź Nie ma mnie dla Ciebie, jebać przeznaczenie. Wszystko się zmienia, dla Ciebie nie mam [...]Solar/Białas - Nie dla Ciebie Lecz nie masz już strachu przed losem z gwiazd Jesteś dzieckiem [...]Sarius - Dziecko wojny Normalnie o tej porze wożę się po mieście. Normalnie o tej porze [...]Kaliber 44 - Normalnie o tej porze To tylko krok, by granice przekroczyć, spuścić wzrok, nie patrzeć w oczy, [...]Eldo - Granice Zimny wiatr rozwiewa ślad po niespełnionych [...] Gdzieś tam głęboko na dnie mojego zmarzniętego sercaZeus - Hipotermia Tato, nie czuję już żalu, jak cię zraniłem – [...]. Jeżeli kiedyś usłyszysz, proszę, się też nie obrażajKękę - Smutek Jak to jest? Że robię hajs i mam [...] na scenie Jak to jest? Chyba nie myślisz, że jeszcze podziemie Quebonafide - Hypa Gdy na nią patrzysz to czujesz się jakbyś miał wszystko Chcesz byle była [...], bierzesz ją na disco i tańczysz z nią nawet jak jest ślisko Vixen - Romantyczna miłość Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez [...] Wita mnie świt, witam go na luzakuPaluch - Bez strachu Czemu mamy nierówne [...] Kiedy mamy wspólny cel? Boże, powiedz jak żyć naprawdę nie wiem wcale jak mogę chciećTau - List motywacyjny Polo, polo, polo tylko czarnych koni tu [...], Za dużo wchodzi mi w kadrRasmentalism - Fast food Mamy tylko jedno życie, aż jedno życie Łatwiej będzie wam je przejść jak się [...]Białas - Złamane skrzydło Też kiedyś dostałem w mordę i miałem złamaną rękę Też kiedyś dostałem [...] i miałem złamane serceBedoes - Chłopaki nie płaczą Ta dama słodka jest jak [...] Naćpana Kobieta Kot chce BatmanaKuban - Ta dama Wybaczcie drogie dupy, że obnażam prawdę Ale nie jest powiedziane, że nie chcę żeby to było [...] Adi Nowak - Idiotko moja O życiu w bombardowanym Belgradzie. O tym, jak ojciec uczył go obsługi pistoletu, by w wieku jedenastu lat mógł chronić mamę i siostrę. O realiach serbskiej piłki lat dziewięćdziesiątych: Arkanie wymierzającym sędziemu liścia za podyktowaną jedenastkę, mafiozach trzęsących klubami, przegrywających wypłaty zawodników w kości. Jak wyrwał się do Łęcznej, gdzie puścił korzenie, po drodze mając nieprzyjemność od środka obserwować aferę korupcyjną. O tym wszystkim Velo Nikitović, jakiego nie znacie. Zapraszamy.***Zadam ci enigmatyczne pytanie, jestem ciekaw, czy będziesz wiedział o co chodzi. Miałeś wczoraj ochotę na lemoniadę?Kojarzę. Jak przegrywałem w dzieciństwie, to świętej pamięci mama robiła mi lemoniadę, żeby mnie uspokoić (rozmawiamy dzień po meczu Górnik Łęczna – Lechia Gdańsk 1:2 przyp. red.). Mama to zawsze mama, dbała o to, żeby człowiek był najedzony, czysty, dobrze ubrany, ale też żeby po prostu dobrze się porażkę podobno bardzo przeżywałeś, nawet w karty z każda najmniejsza porażka w moim przypadku była tak przeżywana, że kończyła się płaczem. Ja do tego podchodziłem strasznie nerwowo, ale jak patrzę teraz na swojego czteroletniego syna, to on zachowuje się tak samo – różnica taka, że żona lemoniady mu nie też kiedyś, że wychowałeś się na ulicy. Rozumiem, że chodzi o piłkarskie wychowanie?Piłkarskie, ale też życiowe. Dzisiaj mój syn ma trzy pary butów do gry, dziesięć piłek – ja pierwszy komplet dostałem od ojca, gdy kończyłem czternaście lat. Dzisiejsza Polska, a Serbia dwadzieścia kilka lat temu – inne światy. Wychodziło się z kolegami, bawiło pod blokiem, parę razy się w mordę dostało, parę razy się w mordę dało. Nauczyłem się walczyć o swoje, nie polegać na mamie, tacie, tylko na sobie. To bardzo kształtowało charakter, również ten, który pokazywałem na boisku. Jak byłem silniejszy, to komuś dawałem radę, jak byłem słabszy, on dawał w Belgradzie od 92 roku. Wojna domowa, wojska o 200 km od Belgradu, w Serbii bezprawie, każdy kto wychodził na ulicę musiał walczyć o w cieniu się niesamowicie bałem, nawet teraz mnie ciarki przechodzą. Wojna zaczęła się od starej Jugosławii – Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, dzięki Bogu w samej Serbii tej wojny domowej nie było, ale 200 km to żadna odległość. Ojciec w pewnym momencie pokazał swój pistolet i zaczął mnie, jedenastolatka, uczyć – słuchaj, jak przyjdzie wojna i zacznie się strzelanie, musisz wiedzieć jak się tym obsługiwać żeby móc bronić swojej rodziny. Nic lepiej nie pokazuje różnicy realiów niż to – gdzie byś myślał, żeby teraz jedenastoletniego syna oswajać z bronią. Ja może tak centralnie wojny nie przeżyłem, nikt się z mojego bloku nie strzelał do drugiego, ale był nieustanny stan niepokoju. Szczególnie, że ojciec dostał powołanie i musiał regularnie stawiać się w swojej jednostce. Baliśmy się o niego, a jak go w domu nie było, to i o załatwianie spraw przejmowałeś opiekę pod jego nieobecność?Na ile mogłem, na tyle to robiłem. Wiadomo, była też mama, a kobieta jest zawsze kręgosłupem rodziny. Wszyscy, ja, mama, siostra, opiekowaliśmy się sobą nawzajem, kochaliśmy i szanowaliśmy. A gdyby przyszła zła sytuacja, wziąłbym ten pistolet i bronił ich, tak zostałem szczęście nie doszło do takiej chwili szczęście, chociaż skoro już o tym mówimy, to musimy przypomnieć 1999, kiedy NATO bombardowało Serbię i sam Belgrad. To były przeżycia, których nikomu nie życzę. Pamiętam jak dziś: 24 marca, mama zrobiła kolację, jedliśmy… pamiętam nawet, że to były udka z kurczaka. W TV pokazywali, że może dojść do agresji NATO wobec Serbii, a tu za oknem syrena oznaczająca, że trwa atak, że szturmują nas samolotami. W pierwszym momencie nie wierzyliśmy, ale zebraliśmy się i zbiegliśmy do bunkrów. I tak to trwało wiele dni, trzeba było się chronić. Atak się kończył, wracało się do mieszkania, a czasem po dwóch minutach trzeba było znowu uciekać. Chociaż Serbowie jako naród po paru pierwszych dniach później robili z tego znaczy?Jak był znak, że zaczyna się atak, to wychodzili na ulicę, puszczali muzykę, tańczyli, kopali piłkę. Godzina policyjna zaczynała się o 20 i wszystkie bary miały być zamknięte, ale i tak siedzieli do późna w nocy. Chodziło o to, żeby trochę ludzi rozluźnić. Nie pozwolić, aby strach nami zawładnął, a udowodnić sobie nawzajem, że jesteśmy w stanie dalej normalnie funkcjonować. Pokazać, że nikt nie jest w stanie nas zniszczyć, nawet samoloty, których nie widać, bo takie nas bombardowały. To wiele mówi o Serbach, my jesteśmy narodem wesołym, pomimo przeciwności losu, a wręcz w tych przeciwnościach w takich warunkach lat dziewięćdziesiątych funkcjonował w Serbii futbol? Ciekawi mnie choćby los juniora – sam robiłem wywiady z polskimi juniorami z tamtych lat, niejedno mieli do porównuję, choćby poprzez opowieści, to w Serbii było to samo. Byłem juniorem Crveny Zvezdy, wielkiego klubu, który kocham, a którą to miłość przekazuję synom, bo miłość do Zvezdy to u nas tradycja pokoleniowa, przechodząca z ojca na syna. Ale szkolenie uważam, że było na bardzo słabym poziomie. Trenerami zostawali zasłużeni zawodnicy sprzed lat i nie powiem, na początku miałem świetnego szkoleniowca, ale gdy doszliśmy do wieku juniora wszystko się zmieniło. Przychodziłeś na trening, a trener grał w szachy z kolegą i rzucał piłkę – macie, pograjcie był?Wśród juniorów nie, każdy miał tę świadomość, że mamy szansę coś osiągnąć, poza tym na nas działało to, że jesteśmy częścią Zvezdy i musimy ją godnie reprezentować. Trenerzy natomiast potrafili powiedzieć tak: dobra, idźcie do domu, wieczorem obejrzyjcie w TV mecz Sheffield Wednesday – Nottingham Forest, to będzie wasz trening. Jedyna różnica moim zdaniem między ówczesną dolą juniora polskiego i serbskiego, to że u nas był większy talent w sportach poznać też realia seniorskie, choć już nie w wyróżniającym się zawodnikiem swojej generacji, uwierz mi, choć rocznik dzieliłem między innymi z Vidiciem. Na pewno nie pomogła nam agresja NATO w kluczowym momencie rozwoju. Ja też byłem w tym wszystkim niecierpliwy, bo sytuacja mojej rodziny zrobiła się trudna i musiałem zacząć zarabiać. Z Belgradu wróciliśmy w rodzinne strony na prowincję, gdzie tej wojny nie było tak czuć, zespoły normalnie trenowały. Blisko było miasteczko Lucani, mniejsze nawet niż Łęczna, ale też mające klub w serbskiej ekstraklasie. Prezes tego zespołu mnie znał, miał na Zvezdzie swoją lożę, zaprosił mnie, potrenowałem z pierwszym zespołem, a potem tak jak tu siedzimy rzucił mi przez stół osiem tysięcy marek, żebym podpisał kontrakt. „Masz, widziałem jak się ruszasz, z ciebie coś tam będzie”.Robiło wrażenie na młodym, jeszcze jak byłeś w trudnej osiem tysięcy marek wówczas w Serbii to były ogromne pieniądze, uratowały nam byt. Jak przyniosłem je do domu, mama się rozpłakała i powiedziała, że uratowałem rodzinę. Miałem dziewiętnaście lat, dostałem to, jeszcze 250 marek miałem otrzymywać miesięcznej pensji. Ale później wyszło inaczej. Może prezes to nie był mafioso w sensie takim, że kogoś zastrzelił…Nie był to Arkan w był to Obilić, ale ten gościu był dobrym przyjacielem z Arkanem, chociaż zawsze się mówiło, że Arkana się bardzo bał. Parę razy Arkan przyjeżdżał do nas na stadion. Wiadomo, Arkan zbrodniarz, wszyscy wiemy co robił, ale jako człowiek… przyjemnie można było z nim pogadać, pożartować. Nawet powiem taką anegdotę: ostatni mój rok w juniorach Zvezdy, mecz z Obilić. Wiedzieliśmy, że ich juniorzy mają premię po 300 marek za zwycięstwo z nami. Sędzia gwizdnął dla nas takiego karnego, który może był, może nie. Mecz się skończył, schodzimy z boiska, a tu pięć wielkich czarnych jeepów amerykańskich podjeżdża, z jednego wysiada Arkan. Sędziów ustawia w szeregu i mówi do głównego: co ty kurwa zrobiłeś? Sędzia mówi, że nic, że gwizdnął jedenastkę. A była? Wydawało mi się. Na co Arkan go pac po ryju. On wtedy w Serbii mógł do Lucani. Powiedziałeś, że szybko pojawiły się były pisane palcem po wodzie. Prezes rozliczał uznaniowo według swojego kajecika, w którym nie wiadomo co zapisywał. Czasem dał nagrodę bez powodu, a czasem było jak ze mną: przychodzę po sezonie, a on pyta ile mi dał. Mówię, że osiem tysięcy marek. On na to: to wisisz mi tysiąc! Jak wiszę, przecież to moje pieniądze! Nie, bo zobacz, tu mi meczu nie rozegrałeś, tu nie strzeliłeś, to wisisz mi tysiąc. I w następnym sezonie musiałem odrobić (śmiech). To był dziki się zajmował ten prezes?Nikt nie wiedział. Jedni mówili, że handluje narkotykami, inni, że w Vojvodinie kupił dużo ziemi i sprzedał ją z wielkim zyskiem. Ja go szanuję z jednego względu – dawał swoje pieniądze. Później jak grałem w Hajduku, to nawet tego nie było. Tam to już odchodziły takie jaja, że nawet dzisiaj z chłopakami się z tego tam trafiłeś?Najpierw trzeba było wyrwać się z Lucani. Pograłem jeszcze rok w Sremie Mitrovicia, innym klubie tego prezesa, tam poznałem Branislava Ivanovicia. Pieniądze – tak samo, na gębę. Mieszkaliśmy w hotelu, to nas wyrzucili, bo nie opłacał. Załatwił mieszkania, po miesiącu na bruk, ta sama śpiewka. Żeby odejść, to tak naprawdę musiałem go oszukać. Kończyłem 22 lata, wychodziłem z okresu młodzieńczego i nikt nie musiał za mnie płacić ekwiwalentu. Pomógł mi w tym gość ze związku, który tego prezesa nie lubił – słuchaj, możesz to wykorzystać tak i tak, uwolnisz się. Niestety spadłem z deszczu pod było prawdziwe Eldorado. Dwóch synów prezesa w ataku, jeden 120 kg, drugi 100 kg. Co tam się działo jest nie do opisania…To dlaczego w ogóle się zgodziłeś tam pójść?Po części, bo to był Belgrad, a miałem zagwarantowane mieszkanie. Skusiło mnie też to, że ten prezes z Hajduka był zamieszany w różne sprawy i dzięki niemu miałem parasol ochronny przed tym poprzednim. W Hajduku była fajna atmosfera w szatni, wszyscy żywiliśmy się w restauracji prezesa na stadionie, zżyci byliśmy. Od czasu do czasu jakieś pieniądze rzucone pod stołem, i tyle. Prezes był hazardzistą. Przychodziłem poprosić o jakieś drobne na wyjście z dzieczyną, a on tylko: Velo, kurwa, nie przychodź mi w poniedziałek, ja nigdy pieniędzy nie daję w poniedziałek! Przyjdź w środę, czwartek! Przychodziłem w środę, słyszałem: kurwa, Velo, nie mam, przegrałem w kości, przyjdź w piątek, sobotę! Doszło do tego, że znalazł prywatnego sponsora, faceta mającego wiele stacji benzynowych w regionie, a ten miał nam wypłacać pensje w zamian za kilka mieszkań w Belgradzie. Po dwóch miesiącach poszliśmy prosto do tego sponsora, żeby poprosić o pieniądze, a on tylko: kurwa przecież wam ciągle płacę, o co wam chodzi?! No i wyszło, że nasze pensje szły na pokera i kości, sponsor momentalnie odszedł… Paradoksalnie w takich warunkach awansowaliśmy do ekstraklasy. 6-7 trzymających drużynę starszych zawodników, młode talenty, synowie prezesa…Grali coś?Jeden był słaby, ale ten co miał 120 kg był całkiem dobry, miał armatę w nodze. Trenował raz w tygodniu, zrobił dwa kółka, piętnaście brzuszków i do szatni, ale piłkarsko był dobry. Pamiętam mecz na Radnicki, w sumie o awans. Strzelił jedną z bramek i podbiegł do trybun. Musisz wiedzieć, że ludzie z Belgradu uważają resztę Serbów za wieśniaków. No i ten syn prezesa podbiega do trybun, podciąga koszulkę pokazując brzuch i krzyczy: co jest kurwa wieśniaki! Zobaczcie kto wam strzelił! I przy tym klepał się po brzuchu. Awans awansem, atmosfera atmosferą, ale ja sam zaczynałem się zastanawiać co robię ze swoim życiem. 23 lata na karku, zarabiałem tylko tyle, żeby przetrwać i coś pomóc rodzicom, nie miało to przyszłości. Podejrzewam, że gdyby nie Polska, rzuciłbym wówczas Polski trafiłeś już wcześniej prosto z Lucani, ale wtedy nie zagrzałeś za pierwszym razem wykluczyła mnie kontuzja, poszła mi łękotka, a wtedy to nie była kontuzja na 2-3 tygodnie, tylko na 2-3 miesiące. To się zdarzyło w marcu, a byłem wypożyczony na pół roku, więc nie miałem możliwości zagrać. Prezes nawet chciał mnie zatrzymać, bo we mnie wierzył, ja też bardzo chciałem zostać, ale musiałem wrócić. Pamiętali o mnie jednak i dostałem drugą szansę. Łęczna wtedy… złote czasy: jechaliśmy na jeden obóz w Polsce, na drugi do Turcji. Super sprzęt, piękne hotele, budujący się stadion, wszystko profesjonalne, a pieniądze na czas, jak to w Górniku. Złapałem skład u trenera Kaczmarka i już nie oddałem. Pamiętam on zawsze pisał skład ręcznie na tablicy. Pisze ten skład przed Wisłą Płock, ja nawet nie patrzę, bo nie łapałem się zwykle choćby do osiemnastki. On rzuca głośno: jesteś gotowy? Ja nic, oczy w drugą stronę, przecież niemożliwe, żeby to było do mnie. Kurwa, Serbie, jesteś gotowy?! Jestem, jestem! Chłopaki mega też mnie przyjęli, bo przez pierwsze pół roku jak tu byłem wcześniej nauczyłem się polskiego i nie złapałeś z chłopakami z Polski, Arturem Wilkiem i Karolem Sobczakiem, to szybko szło. Nauczyć się chciałem, mama zawsze mi mówiła, żebym uczył się języków. Za drugim razem w Polsce poznałem swoją dzisiejszą żonę, więc też mi bardzo puściłeś Pawelec robił osiemnastkę wspólnie z moją żoną, z którą chodził do klasy. Dostałem od niego zaproszenie i na tej imprezie ją poznałem. Nie ukrywam: bardzo mi się spodobała. Następnego dnia napisałem jej smsa po serbsku, że chciałbym ją zaprosić na herbatę, piwo czy coś. Ona do teraz wspomina, że była akurat w kościele, ale jak zobaczyła, że ja piszę, to wybiegła z kościoła do domu, żeby na Google Translate sprawdzić co napisałem (śmiech).Słyszałem, że na boisku też przeklinałeś po serbsku, żeby rywale nie nerwowy, zawsze zależało mu, żeby wygrywać, więc jak coś nie szło to przeklinał… Ale szybko nauczyłem się polskich są, cały świat żebyś wiedział. Byliśmy w Portugalii, Świerczok coś krzyczał do sędziego – kurwa, kurwa! A sędzia po angielsku mu powiedział, że dobrze rozumie co to znaczy (śmiech).Musimy przy Górniku Łęczna omówić wątki mecz, który mi śmierdział, po którym coś podejrzewałem, to ze Świtem Nowy Dwór. Trener Zieliński dał mi grać, zasuwałem, zasuwałem, dobrze zagrałem. Ale kurczę, patrzę na kolegów i widzę, że niektórzy nie grają tego, co potrafią. Nie ruszają się tak szybko, jak zwykle. Wszystko takie dziwne. Po meczu trener Zieliński wszedł do szatni – a to jest trener, który dużo nie gada, tylko treściwie – i rzucił: „kurwa, szanujcie trenera swojego, bo będziecie mieli gorszego!”, trzasną drzwiami i wyszedł. Inna sytuacja to po meczu z Górnikiem Zabrze za trenera Kaczmarka. Wygraliśmy 2:0, a nasze premie za zwycięstwo uszczuplone, ktoś nam je ukrócił. Wstał Ireneusz Kościelniak, kapitan, i powiedział: słuchajcie, tak nie może kurwa być! Sami wygraliśmy ten mecz, nikt nam nic nie pomógł! I nie wiem co się stało, ale wkrótce pieniądze wróciły. Ja byłem na to za młody, za krótki, by być wtajemniczonym. Trzymałem się z Mariuszem Pawelcem, Grzegorzem Szymankiem, czułeś, że coś jest nie jednej strony wiedziałem, z drugiej nie wierzyłem, że w Polsce to może się dziać, szczególnie pod okiem pokazującego mecze Canal+. Ja nie chcę być teraz mądry, że powiedziałem wszystko i w odpowiednim czasie – o wszystkim nie wiedziałem, ale coś podejrzewałem siedząc w domu. Sądziłem jednak, że nawet jeśli, to są to incydenty, dwa, trzy ale inną mnie liczyło się, że trafiłem do dobrego klubu, gdzie rozwijałem się sportowo, gdzie mogłem pomóc rodzinie. Później tylko żona czytała wątek Górnika Łęczna, ja nie miałem siły i serca. Czułem się strasznie, chcąc nie chcąc, świadomie czy nieświadomie, człowiek w tym uczestniczył. Może i było trochę przesadzone, bo w zeznaniach jest np. ustawiony mecz z Groclinem, gdzie ja strzeliłem gola w 94 minucie. Jak to niby ustawione? To Hitchcock ustawiał?! Nie da się czegoś takiego lat w Łęcznej, tyle lat robiąc za kapitana. Były oferty, by cię stąd wyrwać?Legia. Był taki moment, że byłem blisko, a nie ukrywam, chciałem tam trafić. Transfer nie doszedł do skutku tylko przez pecha: kontuzję, którą złapałem przy 0:5 z Arką tak chciałeś do Legii?W Polsce są piękne stadiony, ale tylko jak wjeżdżam na Legię czuję wielki klub, europejski poziom w sensie całości. Wiadomo, Łęczna to mój dom, Górnik jest w moim sercu, to piłkarska miłość zaraz po Zvezdzie, ale to Legia jest największym polskim klubem. Wtedy był żal, ale teraz nie żałuję, że tak się ułożyło. Jakbym odszedł do Legii, pewnie do Łęcznej już bym nie wrócił. Nie wiadomo czy przetrwalibyśmy razem z moją żoną, czy miałbym z nią więc dwóch wspaniałych synów – wtedy tylko chodziliśmy ze sobą, rodzice by jej raczej nie puścili do Warszawy, a taki związek, że nie jesteś ze sobą na co dzień, to trudna sprawa. Nie byłbym tak szanowany w Łęcznej jak jestem, a uważam, że pieniądze to nie wszystko w życiu, szacunek wobec twojej osoby też jest bardzo ważny. W Łęcznej czuję się, jakbym się tu urodził. Nigdy nie dam powiedzieć na Górnika i Łęczną złego słowa – to bardzo ładne miasteczko, bardzo poukładane. Kibice też zawsze dawali mi odczuć, że szanują mnie i moje poglądy na życie, także te polityczne, choćby wywieszając flagę dotyczącą sądzonego w Hadze Karadzicia, po którego stronie zawsze się więc zapatrujesz się na przenosiny do Lublina i związany z tym konflikt z kibicami?Stadion przy Jana Pawła II to mój drugi domo, to dwanaście lat mojego życia. Największe sportowe sukcesy, największe porażki. Camp Nou dla mnie przy tym stadionie się już po polsku? Tak. Myślę po polsku, ale nie jestem z tego dumny. Powiem dlaczego – Polacy, ja was bardzo lubię, żonę mam przecież Polskę, ale jako naród bardzo mało wierzycie w swoje umiejętności. Jesteście schowani za podwójną gardą, nie wiem dlaczego. Ja uważam, że, na przykład, piłkarze Darmstadt w niczym nie są lepsi niż ci w Górniku, różni ich tylko Leszek Milewski

też kiedyś dostałem w mordę